Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2011

Dystans całkowity:170.39 km (w terenie 9.00 km; 5.28%)
Czas w ruchu:08:58
Średnia prędkość:19.00 km/h
Maksymalna prędkość:59.60 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:28.40 km i 1h 29m
Więcej statystyk

Księża Góra po latach…

Poniedziałek, 28 marca 2011 · Komentarze(2)
Jakiś czas temu dorwałem jakąś ulotkę na uczelni, na temat rekultywacji parku Księża Góra w Radzionkowie, w której pisało również o powstałych tam ścieżkach rowerowych.
Dzisiaj miałem dzień wolny i pomyślałem, że się tam wybiorę…
Aktóalne zdjecie roweru © Magik87

Około godz. 13:00 wyjechałem z domu. Jako trasę wykorzystałem mini mapkę z trasami rowerowymi na terenie Bytomia. Pojechałem przez osiedle w stronę lasu i na ul. Stolarzowickiej wjechałem na czerwony szlak, który kierował mnie lasem w stronę „Wójcika”.
W mojej ocenie UM wykonał dobrą robotę. Szlak jest dobrze oznakowany, tam gdzie się przecina z innymi szlakami bądź drogami, są dodatkowo drogowskazy. Co jakiś czas są tablice informacyjne z mapą, miejsca do odpoczynku z ławkami, stolikami, betonowymi śmietnikami i stojakami rowerowymi.
Mapa tras rowerowych © Magik87

Jazda przez las była przyjemna, na trasie gdzie niegdzie błoto, ale nie było źle, do momentu dojazdu do budowy A1. Stanąłem i widziałem przed sobą pracujące maszyny, pomyślałem, że nie będę się tam pchał, no, ale jak ja się dostane na drugą stronę? Przecież nie będę zawracać i jechać przez Stolarzowice. Pomyślałem, że wrócę kawałek i dojadę do budowy od innej strony omijając maszyny, które pracowały obecnie na wprost ścieżki. Spokojnie objechałem, dojechałem do budowy, a tu zonk. Nie da się już przejechać, ponieważ podłoże już jest przygotowane i wyrównane pod asfalt. Pozostało mi wzdłuż budowy dojechać do miejsca gdzie stacjonują maszyny i przejechać na drugą stronę. Niby proste, ale mieliście widzieć mój rower. Przez najbliższy kilometr pluł błotem z kół we wszystkie strony. Robotnicy na budowie to tylko gały przecierali, myśląc sobie pewnie gdzie ja się pakuję na rowerze.
Dobra, przejechałem i obok restauracji „Pod Dębem”, zjeżdżam na szlak niebieski w stronę Stolarzowic. Trasa utwardzona i wysypana tłuczniem, co dużo dało w miejscach podmokłych, bo jechało się dalej po suchym tłuczniu. Jak już dojechałem do ul. Łokietka na Stroszku, ujrzałem końcówkę trasy, która była pięknie wyasfaltowana, z ładnie wkomponowanym mostkiem.
Trasa na na stroszku © Magik87

Dalej przez Stroszek, Radzionków i na Księżą Górę. Wydawałoby się, że tam jest z 10%-15% podjazd, zdyszałem się niemożliwie. Na miejscu fotka tablicy informacyjnej.
tablica informacyjna © Magik87

Zrobiłem rundkę po Parku i jestem mile zaskoczony. Basen jak był tak stoi, z małym wyjątkiem. Główny budynek został wyburzony (byłem tu lata temu). Obok basenu plac zabaw oraz mini park linowy, a wszystko monitorowane. W parku drogi rowerowe,
kamienie "milowe" © Magik87
rampy oraz niezła trasa Downhill.
Mostek © Magik87

Rampy © Magik87

Trasa downhill © Magik87

trasa downhill © Magik87

Po dokładnym zwiedzeniu Parku, porobieniu parę fotek i trzeba było odpocząć.
Merida © Magik87

Po odpoczynku trasa do domu z zahaczeniem centrum i odwiedzinami Penzla w pracy.
Udany dzień i niezły V max.
A tu jeszcze parę fotek...
Merida © Magik87

Matts © Magik87

Zmiana planów…

Poniedziałek, 14 marca 2011 · Komentarze(1)
Kategoria Samotnie...
Dzisiaj dzień wolny, no to z Jackiem umówiliśmy się żeby pojechać i obejrzeć port w Gliwicach, no, ale plan nie wypalił. Jacek z ważnych powodów nie mógł jechać, no, ale przecież pogoda sama się prosi, więc wybrałem się do WPKiW w Chorzowie. Spakowałem plecak, zabrałem wszystko, co potrzebne na wypadek problemów technicznych (na szczęście nic się nie przydało). Tak, więc 13:10 wyruszyłem. Stała trasa w kierunku centrum Bytomia.
W parku miejskim na drodze rowerowej miałem małą utarczkę z kobietą, która prawie potrąciłem. Delikatnie mówiąc powiedziałem jej żeby skorzystała z chodnika, a ona krzykiem zapytała „A gdzie idzie”, no to ja oświeciłem, co znaczą te znaczki rowerów na asfalcie i przerywana linia.
Dalej było już spokojnie. Przejazd przez Żabie Doły, Maciejowice. W parku w Chorzowie pełno ludzi, dużo rowerzystów i ku memu zdziwieniu, całkiem sporo ludzi na letnich nartach biegowych. Wiedziałem, że coś takiego istnieje, ale nigdy nie widziałem nikogo, kto na tym jeździ, a wygląda ciekawie.
Pokręciłem się trochę po parku, podziwiając śliczne spacerowiczki, a potem udałem się w kierunku centrum Katowic. Przejazd obok SCC, gdzie zaliczyłem zakaz ruchu rowerowego, który wręcz rozcina drogę rowerową wzdłuż. Dalej pod rondem. Zamierzałem zrobić sobie mała przerwę przy fontannie na rondzie, już zdjąłem plecak, a tu podchodzi do mnie kobieta i koleś z kamerą, z jakiejś telewizji i pytają czy mieszkam w Katowicach. Powiedziałem, że nie i to mnie uratowało od wywiadu. Jak już odeszli to zorientowałem się, że nie kupiłem żadnych batonów, nic, co można by przekąsić. To, więc ruszyłem w stronę centrum, z małym przystankiem przy Pomniku Powstańców Śląskich żeby zrobić zdjęcie.
Pomnik Powstańców Śląskich © Magik87

Spodek © Magik87

Dalej przez centrum zaliczając Stawową, oraz Mariacką gdzie ciekawostka. Miasto zamontowało coś takiego.
ul. Mariacka © Magik87

załacznik do słupków © Magik87

Słupki mrugają na czerwono, potem są opuszczane i można przejechać, co nie tyczy się rowerzystów. My możemy zawsze przejechać.
W samych Katowicach pokreciłe się trochę, tyle, że ulicami. A to dla tego, że były straszne korki, które roweru się nie tyczą, trzeba było widzieć wściekłych kierowców jak ich wyprzedzałem prawą stroną i dojeżdżałem do świateł. Bo jak by, kto nie wiedział, to była nowelizacja przepisów ruchu drogowego i osoba poruszająca się rowerem może wyprzedzać z prawej strony pojazdy poruszające się wolniej od niej. To tak, po krótce.
Potem zawróciłem i zrobiłem sobie przerwę przy Pomniku Powstańców Śląskich.
Jak już schrupałem, co miałem, ruszyłem dalej. W WPKiW zrobiłem sobie druga przerwę, bo nie umiałem wytrzymać i musiałem przekąsić gofra, one tak pachniały.
Dalej szybki powrót w stronę Bytomia i do Miechów.
Przejazd uważam za udany, a port w Gliwicach jeszcze się zaliczy.

Na rowerku do pracy...

Niedziela, 13 marca 2011 · Komentarze(3)
Pierwszy raz w tym roku, wybrałem się do pracy na rowerze. Ciepło, przyjemnie, szybki śmig na 10: 00, potem po 18: 00 powrót z małym objazdem centrum...
Na drodze rowerowej w parku, troszkę się zirytowałem i pieszym nieopacznie przekazałem tymi słowami "No nie mogę, żeby rowerzysta musiał na drodze rowerowej ustępować miejsca pieszym", no może troszkę bardziej dosadnie...