Wpisy archiwalne w kategorii

Masa

Dystans całkowity:595.67 km (w terenie 58.50 km; 9.82%)
Czas w ruchu:34:43
Średnia prędkość:17.16 km/h
Maksymalna prędkość:50.00 km/h
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:59.57 km i 3h 28m
Więcej statystyk

ZMK 08.07.11

Piątek, 8 lipca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Ja i inni, Masa
Razem z Jackiem i Zuzią wybraliśmy się na Zabrze. Kolejna masa krytyczna, ale pierwsza w Zabrzu, na której jest Zuzia…
My bike © Magik87
Umówiliśmy się przy szlabanie w lesie, a raczej ja tak myślałem, no i już po paru minutach dryndam do Jacka gdzie jest, a on na to, że tam gdzie powinien. Jadą, więc do mnie no i tu cykam im fotę.
Jacek i Zuzia © Magik87
Ruszamy w kierunku Rokitnicy, potem do centrum Zabrza. Tam jesteśmy sporo przed czasem. Rozmawiamy z znajomymi i cykamy foty.
Jacek i Zuzia w Zabrzu © Magik87

Ekipa ZMK © Magik87
Dziś na zabezpieczeniu sporo <R>.
A takie mieliśmy zabezpieczenie <R> © Magik87
No i pada sygnał by ruszyć w drogę. Trasa jak trasa, ale na niej spotykam Mateusza, który zakupił SPD. Szacun jak się patrzy.
Zuzia na swoim new scott © Magik87

Przemykajacy Zabrzańscy masowicze © Magik87

Mateusz smiga © Magik87

Prekursor BMK © Magik87

Po przejeździe wpadamy z Jackiem do Mc’a na szejki, no i coś dla Zuzi (frytki).
Zabrzańska Drogówka © Magik87

Ja i Jacek © Magik87

Szamamy, a Jacek drynda do żony, która wymyśliła ze jak wrócimy z Zabrza to żebyśmy wpadli na działkę gdzie zrobimy grilla.
Rowery w Zabrzu © Magik87

Na ogródku było milo, rozmowy i żarty, a powrót późnym wieczorem.

Nocny maraton

Sobota, 4 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Piątek 03.06.11r. , w planach wyjazd na GMK z Jackiem. Umówiliśmy się o 17 u mnie, no i Jacek jak PKP nigdy nie zawodzi, no i jest punktualnie spóźniony… Więc ruszamy przez las w stronę Zabrza, skręt w lewo obok Szybu Zachodniego, KWK Pstrowski, pod 88 i obok składu kruszyw. Na wysokości Szybu Zachodniego, Jacek zorientował się, że nie zabrał Lampki rowerowej, a przecież nie pojedzie na nockę bez niej, więc wraca. Ja dojeżdżam do ul. Bytomskiej i czekam na Mario, dość długo czekam. W końcu jak się pojawia to ruszamy, w stronę centrum Zabrza, obok Platan’a i prosto na Gliwice. Tam spotkanie z cała ekipa GMK i objazd miasta. Gdzieś po drodze dociera do nas Jacek. A na koniec już na placu Krakowskim krótki odpoczynek, pogaducha z Moniką o widokach i o tym, że aż żal wyprzedzać niektóre osoby… W Gliwicach na masie był jeszcze tzw. Odblaskowy Anioł ze Szczecina. Dalej małe przegrupowanie i śmigamy w stronę Katowic. Po drodze odłącza się od nas Raptor, gdzieś na wysokości Rudy Śląskiej. Po drodze krótka przerwa na parkingu przy Lidlu i podziwianie ładnej matki i ślicznej córki...
Mała przerwa na parkigu © Magik87

W Katowicach dołącza do nas reszta ekipy i śmigamy. Jeszcze miłe pozdrowienia od ekipy dziewczyn z tramwaju, na które szczególnie ucieszył się Mario…
Na Muchowcu mała przerwa żeby zebrać ekipę i ruszamy przez lasy w stronę Tych i Pszczyny. Trasa ciekawa, ale sam bym nią drugi raz nie trafił, noc zatarła wszystkie ślady w pamięci. Ale dobrze opisał ją Michał (fredziomf). Tempo niezłe, wydawało mi się jakbyśmy cały czas jechali z górki. Po drodze mieliśmy jeszcze mały postój na lepienie dętki jednego z uczestników przejazdu… Po drodze leśne przejazdy rowerowo-kolejowe, parę razy przejazd przez drogi asfaltowe, a gdzieś na wysokości Tych, kilka mostków z ciekawym mostem nad wodą, a pod innym mostem.

Na wysokości Pszczyny trafiliśmy na kałuże i błoto, jak już dojechaliśmy do centrum, było super, miasto piękne, my brudni i zmęczeni. Poszukaliśmy jakiegoś nocnego sklepu, co nie było łatwe, bo był tylko jeden. W szamaliśmy i wypiliśmy, co było. Potem myśląc jak wracamy, przekonaliśmy Jacka, że pociąg to zły pomysł. Więc ruszyliśmy ekipą Chorzowsko-Bytomską w stronę Katowic. Trasa to krajowa „1”, a po drodze paręnaście znaków zakazu ruchu rowerowego i drogówka, na szczęście odpuścili sobie jechać za nami…
Z Katowic dalej przez Chorzów na Bytom. Na koniec mycie rowerów pod stara Eleą około 6 rano. No i pomimo tych wszystkich km, dopiero tu zaczyna się pod górkę. Ponieważ ja i Jacek mamy na rano do pracy, on na dyżurce, a ja za kółkiem. Praca prawie na zapałkach pod powiekami.
Ale pomimo tego zmęczenia było warto, Jacek śmignął swoja pierwsza 200, więc gratulacje.
Ja natomiast nigdy wcześniej nie przekroczyłem 100 km, a tu przekroczyłem 100 km i zaliczyłem 150 km…

Kolejna GMK

Piątek, 6 maja 2011 · Komentarze(1)
Kategoria Ja i inni, Masa
Dziś kolejna GMK, już nie wiem, która to z kolei, na jakiej jestem…
Więc ruszyliśmy, całkiem ładna Bytomska ekipa (od pewnego czasu zauważyłem, że robimy się coraz bardziej zwartą ekipa i gotową pokazać, co Bytom potrafi). Przejazd przez Karb, Zabrze do Gliwic, Jacek troszkę się zadyszał, ale my, jako mili koledzy poczekaliśmy (zwolniliśmy tempa). W Gliwicach miły przejazd, spokojny i bezpieczny, bo w towarzystwie Policji oraz Straży Miejskiej. Po takim przejeździe, czas na powrót, no i tu się zaczęło. Razem z ekipą z Chorzowa, wykręciliśmy niezłe tempo, a przynajmniej tak wynikało z licznika Maria (sam nie mogłem sprawdzić, bo nie mam jeszcze licznika, który został mi taki sam, bez podstawy pozostawionej na czarnej Meridzie).
Na koniec chciałbym się również podpiąć do Jacka i jego wypowiedzi na temat Łukasz, więc kolejny pełny szacun…

Zagłębie przybywamy!!!

Sobota, 30 kwietnia 2011 · Komentarze(2)
Po wczorajszej BMK i rozkulaniu mojego Levela, jestem pełny optymizmu, oczywiście ponownie za namową Jacka, ruszamy podbić Zagłębie… No i tu mógłbym rozpocząć opowieści o wyjeździe z strefy Schengen, o paszportach i jak było za granica, ale nic z tych rzeczy nie było (pośmiać się można z wszystkiego no, ale bez przesady), ale to później. Zaczęło się od tego, że Jacek zaproponował przejazd na Załęże do kościoła na IX Doroczną Mszę Rowerową. Przejazd w standardzie przez Żabie Doły, WPKiW i takie tam… Pogoda słoneczna, msza ciekawa, a na koniec pokropienie rowerów. Myślę, że jak już On trzyma nad moim rowerem pieczę i spogląda z góry, to nikt go nie zakosi, a przynamniej będzie to groziło porażeniem w wyniku wyładowania atmosferycznego. No i jak już mowa o piorunach to po wyjściu z kościółka pogoda zaczęła straszyć.
Dojechaliśmy do Centrum i spotkaliśmy się na (dumnie nazwanym ) Rynku w Katowicach (u nas przez rynek nie przejeżdża tramwaj) z Indim, Andrzejem, Macaronem, Lechem, ogółem było nas 7.
Po drodze do Sosnowca trochę pokropiło, a tam spotykamy Mario oraz (tu fanfary) Olo, którego, mimo że mieszka w zagłębiu, to nie spodziewałbym się… Więc dostaliśmy kamizelki z nr, a mój to 414, które posłużą do losowania na koniec. Trasa prosta, z Sosnowca, przez Będzin do Dąbrowy Górniczej. Ludu 1300, tak około… Na drogach było żółto, no i był deszcz, więc na straszeniu się nie skończyło. W Dąbrowie, mokniemy nadal, odbywa się losowanie trzech rowerów i (cicha nadzieja, że wygram, w ramach rekompensaty za kradzież od losu) kolega z Bytomia stał się wspaniałym posiadaczem nowego Btwin’a. Mario zaproponował jechać do jego dziadków, którzy mieszkają gdzieś tam w okolicy, żeby pozostawić nadbagaż w postaci Btwin’a, oraz przeschnięcia. A i bym zapomniał, wybrałem się zbadać, co to jest zalewajka, bo organizatorzy zachęcali, namawiali, że starczy dla wszystkich. Do ekipy wróciłem z miska ŻÓRU, a zalewajki nie znalazłem… Tak, więc po przeschnięciu u miłych dziadków, ruszamy szlakiem Mario do domu…
Podsumowując na Zagłębiu jest ciekawie i ładnie, warto tam pośmigać oraz pozwiedzać to i tamto…

Level Live...

Piątek, 29 kwietnia 2011 · Komentarze(2)
Kategoria Ja i inni, Masa
Dzisiaj kolejna Masa. Tym razem pierwsza na Levelu… Czarną Meridę już pożegnałem…
Więc tym oto wpisem żegnam to, co było i zaczynam iść w przód, a raczej kręcić korbami.
Wpis późny, bo aż z 29 kwietnia, najbardziej to mi Jacek truł o tym żebym w końcu je pouzupełniał, a trochę tego się nazbierało.
Jak zwykle umówiłem się z (fanfary, albo pieśń żałobna, jak kto woli) Jackiem. U niego około 17:00. Na masę jedziemy w 5, czyli ja, Jacek i jego kobiety, prócz tej najmłodszej kruszyny… Trasa w standardzie. Spotkanie na Rynku w Bytomiu. Ta masa nieco inna niż zwykle, bo połączona z akcja „Polska na rowery”. Przejazd jak zwykle, miła atmosfera, rozmowy. Jednak trzeba wspomnieć o zabezpieczeniu przez <R>, która zaprezentowała się w liczbie 2 monocyklów Honda (szyk i prezencja) i policjantom poszło to szybko i sprawnie. Co ciekawie określił też Jacek, no, ale to już na jego Bikelogu. Na koniec ognicho i kiełbaski na basenie miejskim w Parku.
Pozdro 600.

Zabrzańska masa krytyczna.

Piątek, 8 kwietnia 2011 · Komentarze(3)
Wybrałem się na Zabrzańska Masę po raz pierwszy. Umówiłem się z Jackiem że podjadę do niego na godz.17:00, więc się wyszykowałem, ubrałem i wyruszyłem. Założyłem mój nowy zakup, który dzień wcześniej przywiózł kurier.



U Jacka dowiedziałem się, że czekamy jeszcze na Mario i Jarka (dopiero go poznałem, ale niezły zakręt, a jego profil i wpisy mówią same za siebie). No, ale już pod blokiem problem, w tylniej opinie schodzi mi powietrze, no to szybki serwis, wymiana dętki i ruszamy. Trasa przez las Miechowicki (rowerowym szlakiem) do Rokietnicy, potem w prawo drogą rowerową w stronę centrum. Nieźle śmigaliśmy, było dobre równe tempo i ładnie to musiało wyglądać z boku…
Więc po dojeździe do Rynku spotykamy samych znajomych z BS, witamy się i po chwili ruszamy. Trasa wydawała się trochę długa, ale to może dla tego, że nie śmigałem jeszcze po Zabrzu, ale zabezpieczały nas dwa radiowozy Policji i uważam, że było ok.
ZMK © Magik87

Jacek vel Dyńka © Magik87

W trakcie jazdy stwierdziłem, że jak wymieniałem dętkę to chyba nie dopompowałem opony, więc musiałem przystanąć i ja dopompować. Z czasem Maciek powiedział mi ze jadę na panie i wtedy było już wszystko jasne. Kolejna przebita dętka. Dojechaliśmy tylko na Rynek i ostatecznie zadecydowałem o zmianie dętki na nowa (dzięki Maciek za pożyczenie dętki). Jak ściąłem koło to tym razem Jacek dokładnie sprawdził oponę od środka i znalazł się malutki kawałek szkła, który załatwił dwie dętki.
świetlisty raptor © Magik87

Po tej misji, przekąsiliśmy coś w MC (czasem coś niezdrowego też jest dobre), wspólna fotka Bytomskiej ekipy z aparatu Jarka i śmig do domu trasą przy Oś. Młodego Górnika.
Wypad zaliczony do udanych.

Autor wraz z molami książkowymi i internetowymi wyraża gorące podziękowanie wszystkim, którzy włożyli serce w powstanie tego wpisu jak i tej wyprawy.

A oto napisy końcowe wpisu

„Zabrzańska Masa Krytyczna”

Reżyseria: Magik87; Zdjęcia: Roadrunner1984; Muzyka: codeisred; Dekoracje: dynio; Plastyka: pogodynek; Szef animacji: raptor ; Animacja: młody; Montaż: razor84; Reżyser: daro24; Efekty dźwiękowe: mycha89;


Produkcja: Magik

Produkcje współfinansowała Agencja Produkcji Nietypowych, Dziwnych i Zaskakujących

Scenariusz: na podstawie własnych doświadczeń oraz przygód

Bike'm w pracy i po pracy...
Bytom 2011

XX BMK

Piątek, 25 lutego 2011 · Komentarze(3)
Kategoria Masa, Ja i inni
XX BMK
Jubileuszowa masa i tak się złożyło, że na niej byłem. Jak to już zwykle bywa, umówiłem się z Jackiem pod biedronką. Z racji tego mrozu przygotowanie się trochę mi zajęło, no ale w końcu ruszyłem. Dojeżdżam do biedronki gdzie Jacek już czekał, no i trzeba było się pochwalić nowym oświetleniem.
Nowe oswietlenie © Magik87

Nie da się ukryć, to Jacek mnie najbardziej zmobilizował do zakupu czegoś lepszego, ale same lampki to już mój wybór. Padło na firmę MacTronic no i jestem zadowolony. Więc ruszamy z Dyńkiem oświetleni i dobrze widoczni (kamizelki i jeszcze jakieś odblaski gdzie się tylko da) w stronę Bytomia. Jeden plus z tego mrozu, że błota nie ma. Po drodze, na Karbiu jakaś dziewczyna (całkiem ładna) trochę się nas przestraszyła, jak sama stwierdziła, pomyślała, że to Policja na rowerach, pewnie przez te mrugające światła. Po drodze przejazd DR w parku, obok Agory i już jesteśmy na rynku. Tam przywitać się z wszystkimi, krótkie pogaduchy i ruszamy. Objazd miasta przy zabezpieczeniu Policji, Straży Miejskiej oraz Pogotowia. No i już na Krakowskiej mała kraksa z Mateuszem, za co go wielce przepraszam, była moja wina, na szczęście nic mu się nie stało. Pozbieraliśmy się i pojechaliśmy dogonić resztę grupy. Na samej masie był koleś z dosyć bajeranckim policyjnym oświetleniem roweru.
[url]=Objazd miasta spokojny, oczywiście wyróżniając kierowcę dostaw czaka na ul. Łużyckiej, którego maciek miło pozdrowił i życzył dalszej jazdy :) Po dojechaniu na rynek, czekała na nas ciepła herbata i pączki w Bakarze. Po wszystkim powrót z Jackiem i eskortą jednego z Makowiczów przez miechowicki las na Rokietnicę. Jeszcze tylko krótkie spotkanie z dzikiem w lesie i do domu…

BMK sezon >>2011<<

Piątek, 28 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Ja i inni, Masa
Standardowo już, umówiłem się z Jackiem o 17:20 pod biedronka.
Oczywiście stała trasa ulicami Karbowską, Warszawską, wzdłuż Frenzla i Miechowickiej obok ogródków działkowych, pod wiaduktem, Wrocławska po stronie BP aż do przejścia dla pieszych przy ul. Chopina, dalej trasa rowerową, obok Urzędu Miejskiego, w stronę placu Kościuszki, obok Agory, jako uprzywilejowany (cześć znaków jest zmieniona i na tabliczkach pod nimi jest napis „nie dotyczy rowerów”) i na Rynek. Tam przywitanie z wszystkimi no i jazda ulicami Bytomia.

Dzisiaj wyjątkowo stajemy na czerwonym świetle, no, ale było nas 26 rowerzystów wiec problemu to nie sprawiło… Na koniec ciepła herbata w Biurze Promocji Bytomia i prezenty od Romka, min. Kalendarz z Masy, na 2011, który już wisi.
Na koniec muszę wspomnieć ze Bytomska Masa Krytyczna została uznana przez internautów wydarzeniem roku 2010, a takowy plebiscyt był ogłoszony przez portal bytomonline.pl .

Moja pierwsza GMK...

Piątek, 1 października 2010 · Komentarze(1)
O godz. 16:00 umówiłem się z Jackiem pod jego blokiem. Tym razem to nie on się spóźnił. Przy BP na wrocławskiej spotkaliśmy Saves’a i Maćka. Trasa na dziś to >>GLIWICE<< To miała być moja pierwsza Gliwicka Masa Krytyczna. Jechaliśmy przez Szombierki, Bobrek, Zabrze obok Platana, ul. Wolności (jedna z dłuższych ulic w Polsce) aż do Gliwic.
Mój Bike © Magik87

Maciek i Saves © Magik87

W oczekiwaniu na GMK © Magik87

No i zaczęło się, masa moim zdaniem bardzo ciekawa, klimat fenomenalny, może za sprawą muzyki, bo towarzyszył nam rowerzysta z sprzętem muzycznym, który zapodawał niezłą muzę. Przejechaliśmy chyba całe Gliwice, jak by gospodarze oprowadzali grupkę turystów, ciekawostką był też przejazd przez parking podziemny w FORUM (oczywiście cały czas z grającą muzyką). Kierowcy i przechodnie nam się przyglądali jak by z niedowierzaniem, zdarzyli się nawet bardzo nerwowi, jak np. kierowca ciężarówki przy jednym z skrzyżowań. Cała impreza była owiana jakąś niespotykaną magią, czysty lajt, spokojna jazda, rozmowy, w powietrzu nie było czuć nerwowej atmosfery przy organizacji i myśli „a jak coś nie wyjdzie”. Nikt się nie przejmował, będzie, co będzie, oczywiście przy zachowaniu przepisów ruchu drogowego. Z całego tego przejazdu przywiozłem sobie pamiątkę, a mianowicie płaski klucz. Wszyscy go widzieli, paru nawet krzyknęło „O, klucz”, ale oczywiści tylko ja podniosłem zdobycz.
Trofeum z drogi czyli klucz oczkowy płaski © Magik87

Po przejeździe udaliśmy się zwartą ekipa Bytomsko- Zabrzańską do domu, nieźle pruliśmy ul. Chorzowską (w Gliwicach) i ul. Wolności (w Zabrzu), trafiła nam się fala zielonego (długa prosta, a na każdych światłach błoga zieleń), aż tu nagle dup i pssssssss. Złapałem pane, szybka wymiana, pompowanie, kłótnia z kolesiem z przystanku (trochę mu nawciskaliśmy) i jedziemy dalej. Podziękowania dla Jacka za wypad, Saves’a za dętkę (muszę ci jeszcze ją odkupić) oraz Maćka i Pogodynka za towarzystwo… czytał Lucjan Szołajski…

Na koniec muszę się pochwalić nowym zakupem. Licznik rowerowy Ciclosport CM 2.2
Licznik rowerowy Ciclosport CM 2.2 © Magik87

I Śląska Masa Krytyczna

Niedziela, 5 września 2010 · Komentarze(1)
Kategoria Ja i inni, Masa
Tym wpisem nadrabiam tyły, o których ostatnio brzęczał mi Jacek.
Tak, więc dla mnie masa zaczęła się jak zwykle umówieniem się z Dyniem, pod jego blokiem gdzie już czekała Isabel, Cleo tyle, że one jadą sobie swoim spokojnym tempem na Rynek w Bytomiu. My z Jackiem, swoim szybszym tempem puściliśmy strzałę w stronę centrum. Cała impreza zaczyna się o 11:30. Na miejscu pełne zaskoczenie, nie wierzyłem, że będzie to tak spora impreza, najbardziej podobał mi się start, aż se fotę strzeliłem.
I Śląska Masa Krytyczna © Magik87

Tam spotkałem Saves'a no i poznałem jego kolegę Maćka, z którym sporo jeździ, przynajmniej tak wynika z jego Bikestats'a (Pazdro saves jak będziesz to czytał). Oczywiście standardowo ustawiliśmy się i ruszyliśmy, łącznie 183 rowerzystów i pies, który biegł przez całą trasę. W trakcie przejazdu zabezpieczali nas Strażnicy Miejscy, jadacy rowerami na końcu stawki i ambulans, oraz 4 radiowozy drogówki.
strażnicy miejscy na rowerach © Dynio

Każde skrzyżowanie było zablokowane i zabezpieczone żeby nic nam się nie mogło stać. W tym dniu nie byliśmy uczestnikami ruchu drogowego, to my byliśmy ruchem drogowym.
Po przejechaniu trasy dotarliśmy na rynek gdzie było uroczyste mianowanie, wręczenie dyplomów i losowanie nagród, tu dowiedziałem się, który to Raptor,który zgarnął tyle, że już wiemy, co będzie rozdawane na Katowickiej Masie Krytycznej.
ekipa © Dynio

Na koniec się trochę rozpadało, ale przetrwaliśmy, dotarliśmy do domu cali i zdrowi (z cukru nie jesteśmy).