Wpisy archiwalne w kategorii

Ja i inni

Dystans całkowity:1190.49 km (w terenie 85.85 km; 7.21%)
Czas w ruchu:70:09
Średnia prędkość:16.97 km/h
Maksymalna prędkość:50.00 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:49.60 km i 2h 55m
Więcej statystyk

Level Live...

Piątek, 29 kwietnia 2011 · Komentarze(2)
Kategoria Ja i inni, Masa
Dzisiaj kolejna Masa. Tym razem pierwsza na Levelu… Czarną Meridę już pożegnałem…
Więc tym oto wpisem żegnam to, co było i zaczynam iść w przód, a raczej kręcić korbami.
Wpis późny, bo aż z 29 kwietnia, najbardziej to mi Jacek truł o tym żebym w końcu je pouzupełniał, a trochę tego się nazbierało.
Jak zwykle umówiłem się z (fanfary, albo pieśń żałobna, jak kto woli) Jackiem. U niego około 17:00. Na masę jedziemy w 5, czyli ja, Jacek i jego kobiety, prócz tej najmłodszej kruszyny… Trasa w standardzie. Spotkanie na Rynku w Bytomiu. Ta masa nieco inna niż zwykle, bo połączona z akcja „Polska na rowery”. Przejazd jak zwykle, miła atmosfera, rozmowy. Jednak trzeba wspomnieć o zabezpieczeniu przez <R>, która zaprezentowała się w liczbie 2 monocyklów Honda (szyk i prezencja) i policjantom poszło to szybko i sprawnie. Co ciekawie określił też Jacek, no, ale to już na jego Bikelogu. Na koniec ognicho i kiełbaski na basenie miejskim w Parku.
Pozdro 600.

Zabrzańska masa krytyczna.

Piątek, 8 kwietnia 2011 · Komentarze(3)
Wybrałem się na Zabrzańska Masę po raz pierwszy. Umówiłem się z Jackiem że podjadę do niego na godz.17:00, więc się wyszykowałem, ubrałem i wyruszyłem. Założyłem mój nowy zakup, który dzień wcześniej przywiózł kurier.



U Jacka dowiedziałem się, że czekamy jeszcze na Mario i Jarka (dopiero go poznałem, ale niezły zakręt, a jego profil i wpisy mówią same za siebie). No, ale już pod blokiem problem, w tylniej opinie schodzi mi powietrze, no to szybki serwis, wymiana dętki i ruszamy. Trasa przez las Miechowicki (rowerowym szlakiem) do Rokietnicy, potem w prawo drogą rowerową w stronę centrum. Nieźle śmigaliśmy, było dobre równe tempo i ładnie to musiało wyglądać z boku…
Więc po dojeździe do Rynku spotykamy samych znajomych z BS, witamy się i po chwili ruszamy. Trasa wydawała się trochę długa, ale to może dla tego, że nie śmigałem jeszcze po Zabrzu, ale zabezpieczały nas dwa radiowozy Policji i uważam, że było ok.
ZMK © Magik87

Jacek vel Dyńka © Magik87

W trakcie jazdy stwierdziłem, że jak wymieniałem dętkę to chyba nie dopompowałem opony, więc musiałem przystanąć i ja dopompować. Z czasem Maciek powiedział mi ze jadę na panie i wtedy było już wszystko jasne. Kolejna przebita dętka. Dojechaliśmy tylko na Rynek i ostatecznie zadecydowałem o zmianie dętki na nowa (dzięki Maciek za pożyczenie dętki). Jak ściąłem koło to tym razem Jacek dokładnie sprawdził oponę od środka i znalazł się malutki kawałek szkła, który załatwił dwie dętki.
świetlisty raptor © Magik87

Po tej misji, przekąsiliśmy coś w MC (czasem coś niezdrowego też jest dobre), wspólna fotka Bytomskiej ekipy z aparatu Jarka i śmig do domu trasą przy Oś. Młodego Górnika.
Wypad zaliczony do udanych.

Autor wraz z molami książkowymi i internetowymi wyraża gorące podziękowanie wszystkim, którzy włożyli serce w powstanie tego wpisu jak i tej wyprawy.

A oto napisy końcowe wpisu

„Zabrzańska Masa Krytyczna”

Reżyseria: Magik87; Zdjęcia: Roadrunner1984; Muzyka: codeisred; Dekoracje: dynio; Plastyka: pogodynek; Szef animacji: raptor ; Animacja: młody; Montaż: razor84; Reżyser: daro24; Efekty dźwiękowe: mycha89;


Produkcja: Magik

Produkcje współfinansowała Agencja Produkcji Nietypowych, Dziwnych i Zaskakujących

Scenariusz: na podstawie własnych doświadczeń oraz przygód

Bike'm w pracy i po pracy...
Bytom 2011

Ognista noc…

Niedziela, 3 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Ja i inni
Dziś niedziela w pracy, do 18 więc nie planowałem żadnego kręcenia korbami, ale w trakcie służby zadzwonił Jacek i zaproponował wieczorny objazd miasta, na spokojnie, nie jakieś kilometry. Więc umówiliśmy się, na 18:40 że podjedzie do mnie pod dom. Ruszyliśmy stała trasa w stronę centrum, dzień był słoneczny, wieczór zapowiada się ciepły i jak się później okazało, tak też było…
Już na Karbiu słyszymy straż Pożarną jadąca od strony centrum, widzimy jak dojeżdżają do świateł i skręt w stronę ul. Celnej. Pomyśleliśmy, że przebadamy sprawę, więc kierunek za nimi. Okazało się, że to palące się trawy, których w ten weekend było sporo i zarówno PSP jak i OSP krążyły przez cały dzień w te i we w te.
PSP BYTOM © Magik87

Palace się trawy © Magik87

Po obejrzeniu, co i jak kontynuowaliśmy jazdę. Oczywiście, że przejechaliśmy przez park po „drodze rowerowej dla pieszych” (mam już dość pieszych w tym miejscu łażących jak święte krowy). Obok Agory wjechaliśmy w strefę B-1 „nie dot. rowerzystów” Dalej przez Rynek z krótka przerwą w toalecie miejskiej. Dalej objazd miasta wraz z al. Jana Pawła II i tam znowu płonące pola. Jacek wyciągnął Tel i wykręcił 998.
Pożar traw © Magik87

Jak już byliśmy kawałek od tego miejsca to widzieliśmy jak dojeżdża OSP. Pokręciliśmy się jeszcze trochę i wróciliśmy do domu, ale aż się nie chciało, tak ciepła była noc. Po drodze jeszcze w paru miejscach widzieliśmy jak coś się pali, a straż Pożarna śmiga po mieście…

XX BMK

Piątek, 25 lutego 2011 · Komentarze(3)
Kategoria Masa, Ja i inni
XX BMK
Jubileuszowa masa i tak się złożyło, że na niej byłem. Jak to już zwykle bywa, umówiłem się z Jackiem pod biedronką. Z racji tego mrozu przygotowanie się trochę mi zajęło, no ale w końcu ruszyłem. Dojeżdżam do biedronki gdzie Jacek już czekał, no i trzeba było się pochwalić nowym oświetleniem.
Nowe oswietlenie © Magik87

Nie da się ukryć, to Jacek mnie najbardziej zmobilizował do zakupu czegoś lepszego, ale same lampki to już mój wybór. Padło na firmę MacTronic no i jestem zadowolony. Więc ruszamy z Dyńkiem oświetleni i dobrze widoczni (kamizelki i jeszcze jakieś odblaski gdzie się tylko da) w stronę Bytomia. Jeden plus z tego mrozu, że błota nie ma. Po drodze, na Karbiu jakaś dziewczyna (całkiem ładna) trochę się nas przestraszyła, jak sama stwierdziła, pomyślała, że to Policja na rowerach, pewnie przez te mrugające światła. Po drodze przejazd DR w parku, obok Agory i już jesteśmy na rynku. Tam przywitać się z wszystkimi, krótkie pogaduchy i ruszamy. Objazd miasta przy zabezpieczeniu Policji, Straży Miejskiej oraz Pogotowia. No i już na Krakowskiej mała kraksa z Mateuszem, za co go wielce przepraszam, była moja wina, na szczęście nic mu się nie stało. Pozbieraliśmy się i pojechaliśmy dogonić resztę grupy. Na samej masie był koleś z dosyć bajeranckim policyjnym oświetleniem roweru.
[url]=Objazd miasta spokojny, oczywiście wyróżniając kierowcę dostaw czaka na ul. Łużyckiej, którego maciek miło pozdrowił i życzył dalszej jazdy :) Po dojechaniu na rynek, czekała na nas ciepła herbata i pączki w Bakarze. Po wszystkim powrót z Jackiem i eskortą jednego z Makowiczów przez miechowicki las na Rokietnicę. Jeszcze tylko krótkie spotkanie z dzikiem w lesie i do domu…

BMK sezon >>2011<<

Piątek, 28 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Ja i inni, Masa
Standardowo już, umówiłem się z Jackiem o 17:20 pod biedronka.
Oczywiście stała trasa ulicami Karbowską, Warszawską, wzdłuż Frenzla i Miechowickiej obok ogródków działkowych, pod wiaduktem, Wrocławska po stronie BP aż do przejścia dla pieszych przy ul. Chopina, dalej trasa rowerową, obok Urzędu Miejskiego, w stronę placu Kościuszki, obok Agory, jako uprzywilejowany (cześć znaków jest zmieniona i na tabliczkach pod nimi jest napis „nie dotyczy rowerów”) i na Rynek. Tam przywitanie z wszystkimi no i jazda ulicami Bytomia.

Dzisiaj wyjątkowo stajemy na czerwonym świetle, no, ale było nas 26 rowerzystów wiec problemu to nie sprawiło… Na koniec ciepła herbata w Biurze Promocji Bytomia i prezenty od Romka, min. Kalendarz z Masy, na 2011, który już wisi.
Na koniec muszę wspomnieć ze Bytomska Masa Krytyczna została uznana przez internautów wydarzeniem roku 2010, a takowy plebiscyt był ogłoszony przez portal bytomonline.pl .

Rowerowe morsy…

Piątek, 21 stycznia 2011 · Komentarze(1)
Kategoria Ja i inni
Już dawno myślałem nad tym żeby spróbować jazdy na rowerze zimą, no, ale niezbyt byłem do tego przygotowany. Nadarzyła się jednak okazja, po przez połączenie pomysłu rzuconego przez Jacka oraz mojego urlopu było idealnie. O 11 umówiłem się z Jackiem pod Biedronką. Kierunek na Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku w Chorzowie, a jak na Chorzów to stała trasa przez Żabie Doły, po drodze zahaczając o Rynek w Bytomiu. Temperatura, około -4 (odczuwalna znacznie niższa), ale kalesony, soft-shell, kominiarka i czapka pod kaskiem zdały test. Przydałoby się tylko jeszcze lepsze obuwie, albo pokrowce ocieplane na buty i zimowe rękawiczki na rower.
Tak, więc dojechaliśmy na Żabie Doły, a tam przeprawa wodna.
przeprawa © Dynio

Dobrze, że poradziłem Jackowi sprawdzić czy hamulce mu działają po zamoczeniu kół i że potem je przetarł z lodu. Na szczęście ja mam tarczowe :P
Dalej przez Maciejowice, obok AKS’u i już jesteśmy w WPKiW. Tam oczywiście podziwiamy budowę stadionu Śląskiego, szybkie zdjęcie przy części konstrukcji i jedziemy dalej.
krasnal ;) © Dynio

korona © Dynio

Podziwiamy park zimą, czasem popłynę bokiem na lodzie (jak Beata Kozidrak, „A ja płynę i płynę…”). Przerwa z mandarynkami i ciepłą herbatą z termosu. Szybki objazd SCC oraz Dębowych Tarasów i zwrot powrotem do parku, a następnie powrót. Już na os. Arki Bożka w Bytomiu, chcieliśmy się napić z bidonów, ale ustniki zamarzły, a w środku duży kawał lodu.
Do domu dojechałem zmarznięty, ale zadowolony. Przetestowałem swój prezent urodzinowy, plecak na rower firmy Hi-Tec.

Coraz wyżej w osiągach...

Środa, 13 października 2010 · Komentarze(0)
Dzisiaj do pracy z Jackiem, trasa trochę inna niż zwykle, bo przez pola na Karb. Było dziś zimno, nawet bardzo, odkąd kupiłem rower i jeżdżę w miarę regularnie, robie coraz to dłuższe trasy i nie zwracam uwagi na pogodę. Deszcz i niska temperatura już zaliczone, teraz tylko spory mróz i śnieg...
Więc trasy pokażą, co będzie...

Niedzielni rowerzyści…

Niedziela, 10 października 2010 · Komentarze(2)
Tego dnia miałem napięty grafik, rano na giełdę samochodową do Gliwic, potem przejażdżka z Jackiem, a na koniec M1 w Zabrzu. Tylko środkowa część odbyła się rowerkiem. Jacek wyciągnął mnie na przejażdżkę nowo wyasfaltowaną drogą przez las do Stolarzowic. Dalej pojechaliśmy przez Ptakowice do Salezjańskiego Ośrodka Szklono- Wychowawczego,
Sleziański Ośrodek Szkolno-Wychowawczy © Magik87

Sleziański Ośrodek Szkolno-Wychowawczy © Magik87

no i na podbój Tarnowskich Gór. To miasto zawsze mi się podobało. Ma ładny i nie za duży rynek, odrestaurowane kamienice, starodawną zabudowę i sporo pięknych dziewczyn. Zrobiliśmy tam parę kółek, pooglądaliśmy różne gmachy, w tym sporo należących do Ministerstwa Obrony Narodowej, czyli jednostkę chemiczną niedaleko, której znaleźliśmy słonia i armatę.
fota ze słoniem :) © Dynio
gdzie jechać dalej ? © Dynio

Dalej przez Nakło, Orzech, Radzionków i las Miechowicki do domu.
Na koniec fotka znaku przy ul. Stolarzowickiej w Mch...
Znak C 16/13 i oznaczenie szlaku rowerowego © Magik87

Moja pierwsza GMK...

Piątek, 1 października 2010 · Komentarze(1)
O godz. 16:00 umówiłem się z Jackiem pod jego blokiem. Tym razem to nie on się spóźnił. Przy BP na wrocławskiej spotkaliśmy Saves’a i Maćka. Trasa na dziś to >>GLIWICE<< To miała być moja pierwsza Gliwicka Masa Krytyczna. Jechaliśmy przez Szombierki, Bobrek, Zabrze obok Platana, ul. Wolności (jedna z dłuższych ulic w Polsce) aż do Gliwic.
Mój Bike © Magik87

Maciek i Saves © Magik87

W oczekiwaniu na GMK © Magik87

No i zaczęło się, masa moim zdaniem bardzo ciekawa, klimat fenomenalny, może za sprawą muzyki, bo towarzyszył nam rowerzysta z sprzętem muzycznym, który zapodawał niezłą muzę. Przejechaliśmy chyba całe Gliwice, jak by gospodarze oprowadzali grupkę turystów, ciekawostką był też przejazd przez parking podziemny w FORUM (oczywiście cały czas z grającą muzyką). Kierowcy i przechodnie nam się przyglądali jak by z niedowierzaniem, zdarzyli się nawet bardzo nerwowi, jak np. kierowca ciężarówki przy jednym z skrzyżowań. Cała impreza była owiana jakąś niespotykaną magią, czysty lajt, spokojna jazda, rozmowy, w powietrzu nie było czuć nerwowej atmosfery przy organizacji i myśli „a jak coś nie wyjdzie”. Nikt się nie przejmował, będzie, co będzie, oczywiście przy zachowaniu przepisów ruchu drogowego. Z całego tego przejazdu przywiozłem sobie pamiątkę, a mianowicie płaski klucz. Wszyscy go widzieli, paru nawet krzyknęło „O, klucz”, ale oczywiści tylko ja podniosłem zdobycz.
Trofeum z drogi czyli klucz oczkowy płaski © Magik87

Po przejeździe udaliśmy się zwartą ekipa Bytomsko- Zabrzańską do domu, nieźle pruliśmy ul. Chorzowską (w Gliwicach) i ul. Wolności (w Zabrzu), trafiła nam się fala zielonego (długa prosta, a na każdych światłach błoga zieleń), aż tu nagle dup i pssssssss. Złapałem pane, szybka wymiana, pompowanie, kłótnia z kolesiem z przystanku (trochę mu nawciskaliśmy) i jedziemy dalej. Podziękowania dla Jacka za wypad, Saves’a za dętkę (muszę ci jeszcze ją odkupić) oraz Maćka i Pogodynka za towarzystwo… czytał Lucjan Szołajski…

Na koniec muszę się pochwalić nowym zakupem. Licznik rowerowy Ciclosport CM 2.2
Licznik rowerowy Ciclosport CM 2.2 © Magik87

Ponad standard zwykłej trasy...

Środa, 22 września 2010 · Komentarze(0)
Z domu wyjechałem przed 11 żeby o pełnej być u Jacka, który w standardzie wyszedł z klatki spóźniony. Trasa do pracy, dzisiaj zabezpieczenie na rowerach, no, ale o tym to już inny wpis. Wieczorem Jacek stwierdził, że może by tak do domku okrężna drogą, no, więc poczuliśmy celną aż do Dąbrowy Miejskiej, było już dość ciemno, ale przy Jacka nowym reflektorze rowerowym było widno jak za dnia. Dalej skręt przy wjeździe do tzw. Wójcika i przejazd przez budowę A1, dalej przez las i do domu.