Nocny maraton

Sobota, 4 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Piątek 03.06.11r. , w planach wyjazd na GMK z Jackiem. Umówiliśmy się o 17 u mnie, no i Jacek jak PKP nigdy nie zawodzi, no i jest punktualnie spóźniony… Więc ruszamy przez las w stronę Zabrza, skręt w lewo obok Szybu Zachodniego, KWK Pstrowski, pod 88 i obok składu kruszyw. Na wysokości Szybu Zachodniego, Jacek zorientował się, że nie zabrał Lampki rowerowej, a przecież nie pojedzie na nockę bez niej, więc wraca. Ja dojeżdżam do ul. Bytomskiej i czekam na Mario, dość długo czekam. W końcu jak się pojawia to ruszamy, w stronę centrum Zabrza, obok Platan’a i prosto na Gliwice. Tam spotkanie z cała ekipa GMK i objazd miasta. Gdzieś po drodze dociera do nas Jacek. A na koniec już na placu Krakowskim krótki odpoczynek, pogaducha z Moniką o widokach i o tym, że aż żal wyprzedzać niektóre osoby… W Gliwicach na masie był jeszcze tzw. Odblaskowy Anioł ze Szczecina. Dalej małe przegrupowanie i śmigamy w stronę Katowic. Po drodze odłącza się od nas Raptor, gdzieś na wysokości Rudy Śląskiej. Po drodze krótka przerwa na parkingu przy Lidlu i podziwianie ładnej matki i ślicznej córki...
Mała przerwa na parkigu © Magik87

W Katowicach dołącza do nas reszta ekipy i śmigamy. Jeszcze miłe pozdrowienia od ekipy dziewczyn z tramwaju, na które szczególnie ucieszył się Mario…
Na Muchowcu mała przerwa żeby zebrać ekipę i ruszamy przez lasy w stronę Tych i Pszczyny. Trasa ciekawa, ale sam bym nią drugi raz nie trafił, noc zatarła wszystkie ślady w pamięci. Ale dobrze opisał ją Michał (fredziomf). Tempo niezłe, wydawało mi się jakbyśmy cały czas jechali z górki. Po drodze mieliśmy jeszcze mały postój na lepienie dętki jednego z uczestników przejazdu… Po drodze leśne przejazdy rowerowo-kolejowe, parę razy przejazd przez drogi asfaltowe, a gdzieś na wysokości Tych, kilka mostków z ciekawym mostem nad wodą, a pod innym mostem.

Na wysokości Pszczyny trafiliśmy na kałuże i błoto, jak już dojechaliśmy do centrum, było super, miasto piękne, my brudni i zmęczeni. Poszukaliśmy jakiegoś nocnego sklepu, co nie było łatwe, bo był tylko jeden. W szamaliśmy i wypiliśmy, co było. Potem myśląc jak wracamy, przekonaliśmy Jacka, że pociąg to zły pomysł. Więc ruszyliśmy ekipą Chorzowsko-Bytomską w stronę Katowic. Trasa to krajowa „1”, a po drodze paręnaście znaków zakazu ruchu rowerowego i drogówka, na szczęście odpuścili sobie jechać za nami…
Z Katowic dalej przez Chorzów na Bytom. Na koniec mycie rowerów pod stara Eleą około 6 rano. No i pomimo tych wszystkich km, dopiero tu zaczyna się pod górkę. Ponieważ ja i Jacek mamy na rano do pracy, on na dyżurce, a ja za kółkiem. Praca prawie na zapałkach pod powiekami.
Ale pomimo tego zmęczenia było warto, Jacek śmignął swoja pierwsza 200, więc gratulacje.
Ja natomiast nigdy wcześniej nie przekroczyłem 100 km, a tu przekroczyłem 100 km i zaliczyłem 150 km…

Port na Śląsku??

Czwartek, 26 maja 2011 · Komentarze(0)
A no tak właśnie, i nie jest to dziwne, ale prawdziwe. W mojej głowie, pomysł ten mącił się już od dłuższego czasu i w końcu został zrealizowany. Około 11 Jacek podjechał do mnie i ruszyliśmy, przez Biskupice, Zabrze, Gliwice… W Gliwicach podjazd do banku ING, okazało się, że Jacek ma ostatnie 10 zł na koncie, czego nie wypłaci tego z bankomatu, więc zostało tylko okienko. Po wizycie w banku ruszyliśmy dalej w stronę ul. Portowej. Jechaliśmy droga rowerowa zaraz obok Portu Żeglugi Śródlądowej w Gliwicach. Widzimy już Żórawie załadunkowe, prawie jak w Gdańsku. Wjeżdżamy na mała zaporę na Kłodnicy, szybkie fotki i ruszamy dalej…
Zdjecia na mini zaporze © Magik87

Level w Gliwicach © Magik87


Z małym przystankiem w Starych Łabędach docieramy do śluzy na kanale Gliwickim w Łabędach. Widok jest niezły, sama śluza ogrodzona, trawka przycięta, krawężniki pomalowane na biało.
Śluza na kanale Gliwickim w Łabędach © Magik87

W trakcie podziwiania z śluzy skorzystały dwie barki, jedna pełna węgla wypływała do Szczecina,
Barka w śluzie © Magik87

Śluza Łabędy © Magik87

a druga pusta płynęła w stronę pobliskiego portu. Różnica wyporności między jedna a druga była około 1,5 m, co moim zdaniem jest dużo…
Barka z Wrocławia © Magik87

Pusta Barka © Magik87

Wspólnie z Jackiem doszliśmy do wniosku, że powinno się więcej towarów transportować w ten sposób, bo przecież chyba to tańsze niż PKP czy TIR. Z tego, co wiem to na Renie w Niemczech jest to do tego stopnia powszechny środek transportu, że jest tam ruch jak na autostradzie. Pływa tam wszystko, kontenerowce, tankowce, no a u nas z tym jest trochę inaczej…
Po obejrzeniu działania śluzy, ruszyliśmy dalej w stronę Czechowic, gdzie pomogły nam się skierować dwie miłe panie z przystanku. Chwile później oglądamy jak zamyka się przejazd kolejowy, opuszczanie szlabanów i mknący pociąg, a i zapomniałbym o ciulu, który ledwo przed tym pociągiem przebiegł pod szlabanami, zaraz obok bilbordu z reklamą akcji "Bezpieczny przejazd” i sloganem reklamowym „zatrzymaj się i żyj”. Po tzw. Widowisku z ciu… Pojechaliśmy dalej i nad jeziorem Czechowskim mieliśmy małą przerwę oraz dużą ochotę wskoczyć do tej wody.
Nasze rumaki © Magik87

Schwalbe © Magik87

Dalej Przez Przezchlebie i Ziemiecice gdzie oglądamy ruiny kościoła z gniazdem bocianów.
Ruiny w Ziemiecicach © Magik87

Ruiny © Magik87

Dalej przez Świętoszowice do Zabrza i obwodnica rowerową do Rokietnicy i na Miechy.
Wycieczka git, zresztą z Jackiem zawsze jest git. Mam nadzieje, że ten Wrocław nam w końcu wypali…

Kolejna GMK

Piątek, 6 maja 2011 · Komentarze(1)
Kategoria Ja i inni, Masa
Dziś kolejna GMK, już nie wiem, która to z kolei, na jakiej jestem…
Więc ruszyliśmy, całkiem ładna Bytomska ekipa (od pewnego czasu zauważyłem, że robimy się coraz bardziej zwartą ekipa i gotową pokazać, co Bytom potrafi). Przejazd przez Karb, Zabrze do Gliwic, Jacek troszkę się zadyszał, ale my, jako mili koledzy poczekaliśmy (zwolniliśmy tempa). W Gliwicach miły przejazd, spokojny i bezpieczny, bo w towarzystwie Policji oraz Straży Miejskiej. Po takim przejeździe, czas na powrót, no i tu się zaczęło. Razem z ekipą z Chorzowa, wykręciliśmy niezłe tempo, a przynajmniej tak wynikało z licznika Maria (sam nie mogłem sprawdzić, bo nie mam jeszcze licznika, który został mi taki sam, bez podstawy pozostawionej na czarnej Meridzie).
Na koniec chciałbym się również podpiąć do Jacka i jego wypowiedzi na temat Łukasz, więc kolejny pełny szacun…

Zagłębie przybywamy!!!

Sobota, 30 kwietnia 2011 · Komentarze(2)
Po wczorajszej BMK i rozkulaniu mojego Levela, jestem pełny optymizmu, oczywiście ponownie za namową Jacka, ruszamy podbić Zagłębie… No i tu mógłbym rozpocząć opowieści o wyjeździe z strefy Schengen, o paszportach i jak było za granica, ale nic z tych rzeczy nie było (pośmiać się można z wszystkiego no, ale bez przesady), ale to później. Zaczęło się od tego, że Jacek zaproponował przejazd na Załęże do kościoła na IX Doroczną Mszę Rowerową. Przejazd w standardzie przez Żabie Doły, WPKiW i takie tam… Pogoda słoneczna, msza ciekawa, a na koniec pokropienie rowerów. Myślę, że jak już On trzyma nad moim rowerem pieczę i spogląda z góry, to nikt go nie zakosi, a przynamniej będzie to groziło porażeniem w wyniku wyładowania atmosferycznego. No i jak już mowa o piorunach to po wyjściu z kościółka pogoda zaczęła straszyć.
Dojechaliśmy do Centrum i spotkaliśmy się na (dumnie nazwanym ) Rynku w Katowicach (u nas przez rynek nie przejeżdża tramwaj) z Indim, Andrzejem, Macaronem, Lechem, ogółem było nas 7.
Po drodze do Sosnowca trochę pokropiło, a tam spotykamy Mario oraz (tu fanfary) Olo, którego, mimo że mieszka w zagłębiu, to nie spodziewałbym się… Więc dostaliśmy kamizelki z nr, a mój to 414, które posłużą do losowania na koniec. Trasa prosta, z Sosnowca, przez Będzin do Dąbrowy Górniczej. Ludu 1300, tak około… Na drogach było żółto, no i był deszcz, więc na straszeniu się nie skończyło. W Dąbrowie, mokniemy nadal, odbywa się losowanie trzech rowerów i (cicha nadzieja, że wygram, w ramach rekompensaty za kradzież od losu) kolega z Bytomia stał się wspaniałym posiadaczem nowego Btwin’a. Mario zaproponował jechać do jego dziadków, którzy mieszkają gdzieś tam w okolicy, żeby pozostawić nadbagaż w postaci Btwin’a, oraz przeschnięcia. A i bym zapomniał, wybrałem się zbadać, co to jest zalewajka, bo organizatorzy zachęcali, namawiali, że starczy dla wszystkich. Do ekipy wróciłem z miska ŻÓRU, a zalewajki nie znalazłem… Tak, więc po przeschnięciu u miłych dziadków, ruszamy szlakiem Mario do domu…
Podsumowując na Zagłębiu jest ciekawie i ładnie, warto tam pośmigać oraz pozwiedzać to i tamto…

Level Live...

Piątek, 29 kwietnia 2011 · Komentarze(2)
Kategoria Ja i inni, Masa
Dzisiaj kolejna Masa. Tym razem pierwsza na Levelu… Czarną Meridę już pożegnałem…
Więc tym oto wpisem żegnam to, co było i zaczynam iść w przód, a raczej kręcić korbami.
Wpis późny, bo aż z 29 kwietnia, najbardziej to mi Jacek truł o tym żebym w końcu je pouzupełniał, a trochę tego się nazbierało.
Jak zwykle umówiłem się z (fanfary, albo pieśń żałobna, jak kto woli) Jackiem. U niego około 17:00. Na masę jedziemy w 5, czyli ja, Jacek i jego kobiety, prócz tej najmłodszej kruszyny… Trasa w standardzie. Spotkanie na Rynku w Bytomiu. Ta masa nieco inna niż zwykle, bo połączona z akcja „Polska na rowery”. Przejazd jak zwykle, miła atmosfera, rozmowy. Jednak trzeba wspomnieć o zabezpieczeniu przez <R>, która zaprezentowała się w liczbie 2 monocyklów Honda (szyk i prezencja) i policjantom poszło to szybko i sprawnie. Co ciekawie określił też Jacek, no, ale to już na jego Bikelogu. Na koniec ognicho i kiełbaski na basenie miejskim w Parku.
Pozdro 600.

Mój...

Sobota, 16 kwietnia 2011 · Komentarze(10)
Kategoria Samotnie...
Ostatnie kilometry na mojej Meridzie…
Wybrałem się do Gliwic i około 15:00 pod Forum zapiąłem rower…
Jak wróciłem to już go nie było…
Prezentacja stojaka © Magik87

Wątpię, że się znajdzie…
Tydzień po utracie zakupiłem nowy i tym oto wpisem prezentuję mój nowy Bike…
Kross level A4 2011
Kross Level A4 © Magik87

Level A4 © Magik87

Kross © Magik87

Zabrzańska masa krytyczna.

Piątek, 8 kwietnia 2011 · Komentarze(3)
Wybrałem się na Zabrzańska Masę po raz pierwszy. Umówiłem się z Jackiem że podjadę do niego na godz.17:00, więc się wyszykowałem, ubrałem i wyruszyłem. Założyłem mój nowy zakup, który dzień wcześniej przywiózł kurier.



U Jacka dowiedziałem się, że czekamy jeszcze na Mario i Jarka (dopiero go poznałem, ale niezły zakręt, a jego profil i wpisy mówią same za siebie). No, ale już pod blokiem problem, w tylniej opinie schodzi mi powietrze, no to szybki serwis, wymiana dętki i ruszamy. Trasa przez las Miechowicki (rowerowym szlakiem) do Rokietnicy, potem w prawo drogą rowerową w stronę centrum. Nieźle śmigaliśmy, było dobre równe tempo i ładnie to musiało wyglądać z boku…
Więc po dojeździe do Rynku spotykamy samych znajomych z BS, witamy się i po chwili ruszamy. Trasa wydawała się trochę długa, ale to może dla tego, że nie śmigałem jeszcze po Zabrzu, ale zabezpieczały nas dwa radiowozy Policji i uważam, że było ok.
ZMK © Magik87

Jacek vel Dyńka © Magik87

W trakcie jazdy stwierdziłem, że jak wymieniałem dętkę to chyba nie dopompowałem opony, więc musiałem przystanąć i ja dopompować. Z czasem Maciek powiedział mi ze jadę na panie i wtedy było już wszystko jasne. Kolejna przebita dętka. Dojechaliśmy tylko na Rynek i ostatecznie zadecydowałem o zmianie dętki na nowa (dzięki Maciek za pożyczenie dętki). Jak ściąłem koło to tym razem Jacek dokładnie sprawdził oponę od środka i znalazł się malutki kawałek szkła, który załatwił dwie dętki.
świetlisty raptor © Magik87

Po tej misji, przekąsiliśmy coś w MC (czasem coś niezdrowego też jest dobre), wspólna fotka Bytomskiej ekipy z aparatu Jarka i śmig do domu trasą przy Oś. Młodego Górnika.
Wypad zaliczony do udanych.

Autor wraz z molami książkowymi i internetowymi wyraża gorące podziękowanie wszystkim, którzy włożyli serce w powstanie tego wpisu jak i tej wyprawy.

A oto napisy końcowe wpisu

„Zabrzańska Masa Krytyczna”

Reżyseria: Magik87; Zdjęcia: Roadrunner1984; Muzyka: codeisred; Dekoracje: dynio; Plastyka: pogodynek; Szef animacji: raptor ; Animacja: młody; Montaż: razor84; Reżyser: daro24; Efekty dźwiękowe: mycha89;


Produkcja: Magik

Produkcje współfinansowała Agencja Produkcji Nietypowych, Dziwnych i Zaskakujących

Scenariusz: na podstawie własnych doświadczeń oraz przygód

Bike'm w pracy i po pracy...
Bytom 2011