Wyjazd planowany z Jackiem już od dłuższego czasu i w końcu doszedł do skutku, a zapowiadało się niezbyt ciekawie. No, ale od początku.
Już w czwartek kupiłem bilety, do czego moja 51% studencka zniżka wreszcie została wykorzystana. Z Jackiem umówiliśmy się o 4: 50 przy światłach na skrzyżowaniu Francuskiej z Frenzla. Wstaje rano, patrzę za okno, no pogoda niezbyt, no, ale u nas taka zapowiadali, za to we Wrocławiu miało być słońce. No i z tą myślą się pozbierałem i wyjechałem z domu. Ze względu na mżawkę założyłem błotniki. Czekam na Jacka no i jak zwykle dzwonie do niego. Obudziłem go, zaspał. Wrrrrr… Ugadaliśmy się, że pojedziemy późniejszym pociągiem, bo bilety są przecież ważne 24h. Umawiamy się, na 7 bo o 7: 59 mamy pociąg, dodam, że pociąg jedzie z Gliwic. Więc jak już się spotykamy o tej 7 to ze względu na pogodę nie mamy zbyt dobrych min. Założyłem tylko pokrowiec na plecak, schowałem wszystko, co by mogło zmoknąć i wziuuuu… Przez Zabrze do Gliwic na dworzec. Po drodze nie zmokłem tak jak bym przypuszczał, to zasługa błotników… Czekamy na pociąg, który delikatnie się spóźnia.
Jacek przy rowerach na peronie PKP w Gliwicach
© Magik87
Ładujemy się do przedziału rowerowego gdzie były trzy wieszaki rowerowe (jeden już zajęty) i wraz z pewną rodzinka pakujemy tam 6 rowerów. Podróż do Wrocławia miła, bo mili ludzie z pozostałych rowerzystów, nawet rowery nam spięli razem ze swoimi.
TLK i sposób na wieszanie rowerów
© Magik87
We Wrocławiu wysiadka na rozkopanym Dworcu, ale już widać, jaki będzie po ukończeniu remontu… ogrom prac zapiera dech w piersi, krótko mówiąc czuć tu pieniądz z Euro 2012. Wyjazd na miasto i, no właśnie gdzie tu jechać.
Biurowiec we Wrocławiu
© Magik87
samoobsługowa wypożyczalnia rowerów
© Magik87
Zrobiliśmy parę kółek po mieście i skierowaliśmy się w stronę starego miasta. Po drodze mówię Jacku, co słyszałem o Wrocławskich krasnalach, no i tu się zaczyna. Plan na zwiedzanie Wrocławia to szlak Krasnali. Już na rynku w informacji turystycznej zdobywamy mapę za free i kupujemy drugą mapę z rozmieszczeniem krasnali. Razem jest ich ponad 80 i nikt ich nie zliczy, bo wciąż powstają nowe, których „Krasnoludkowy plan miasta” nie uwzględnia. Więc polujemy tak sobie na nie. Sam Wrocław ciekawy i bardzo mi się spodobał.
Zbliżenie na zdobienia
© Magik87
Fontanna na pl. Solnym
© Magik87
Papa krasnal i Jacek
© Magik87
Ja i Syzyfki
© Magik87
Wrocławski Ratusz
© Magik87
Życzliwek
© Magik87
Koścół Św. Elżbiety
© Magik87
Wrocłavek
© Magik87
Kamieniczka Jaś czy Małgosia?
© Magik87
Kamieniczki Jaś i MałgosiaAle ileż można tak zwiedzać, w końcu trzeba coś zjeść, no, ale nie jesteśmy zwykłymi turystami. Trzeba pamiętać o tym, że rowery trzeba też gdzieś dać. Ale dla nas to nie problem, znaleźliśmy miła, pizzeryjkę z ogródkiem i tam się posililiśmy (obsługa była miła i łada). Po całym dniu w Wrocławiu czas na powrót, czyli śmig na dworzec, w pociąg i do domu. Można by powiedzieć, że na tym koniec, ale nie. Pod Opolem jakiś nieszczęśnik stwierdził, że nas zatrzyma i rzucił się pod koła pociągu. Niby go nie zatrzymał, a i tak staliśmy ponad 2 H w szczerym polu. Ale wycieczka i tak udana.