Rano do pracy. Potem umówiłem się z Jackiem na 17. Jak ruszyliśmy to dojechaliśmy do budowy A1 i Jacek złamał szprychę...Jak pech to pech, no ale ja i tak musiałem trochę pokręcić więc pośmigałem po lesie oraz Miechowicach...
A i żebym nie zapomniał, Tym wpisem przekroczyłem swoje pierwsze 1000 km w tym roku... Wow...
Pierwszy raz w tym roku, wybrałem się do pracy na rowerze. Ciepło, przyjemnie, szybki śmig na 10: 00, potem po 18: 00 powrót z małym objazdem centrum... Na drodze rowerowej w parku, troszkę się zirytowałem i pieszym nieopacznie przekazałem tymi słowami "No nie mogę, żeby rowerzysta musiał na drodze rowerowej ustępować miejsca pieszym", no może troszkę bardziej dosadnie...
Dzisiaj do pracy z Jackiem, trasa trochę inna niż zwykle, bo przez pola na Karb. Było dziś zimno, nawet bardzo, odkąd kupiłem rower i jeżdżę w miarę regularnie, robie coraz to dłuższe trasy i nie zwracam uwagi na pogodę. Deszcz i niska temperatura już zaliczone, teraz tylko spory mróz i śnieg... Więc trasy pokażą, co będzie...
Z domu wyjechałem przed 11 żeby o pełnej być u Jacka, który w standardzie wyszedł z klatki spóźniony. Trasa do pracy, dzisiaj zabezpieczenie na rowerach, no, ale o tym to już inny wpis. Wieczorem Jacek stwierdził, że może by tak do domku okrężna drogą, no, więc poczuliśmy celną aż do Dąbrowy Miejskiej, było już dość ciemno, ale przy Jacka nowym reflektorze rowerowym było widno jak za dnia. Dalej skręt przy wjeździe do tzw. Wójcika i przejazd przez budowę A1, dalej przez las i do domu.