Szlaki rowerowe. Coraz bardziej je lubię, nawet w wersji mokrej…

Poniedziałek, 4 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Dzień wolny, pogoda ładna mimo zapowiadanych ulew, więc pomysł na trasę do Tarnowskich Gór. Wcześniej sprawdziłem trasę na necie. Okazało się, że około 150 metrów od mojego domu zaczyna się szlak, który odpowiednio mnie poprowadzi. Przygotowałem się i około 14:00 wyruszyłem. Trasa czerwonym szlakiem rowerowym im. Kleszczyńskiego, przez Miechowicki las.
Rów melioracyjny przy A1 © Magik87

Po drodze krótkie podziwianie budowy A1.
asfaltowanie A1 © Magik87

budowa A1 © Magik87

Dzisiaj przejechałem już swobodnie i z czystym rowerem. Dalej przy restauracji ”Pod dębem”
Prezentacja stojaka © Magik87

odbijam na niebieski szlak rowerowy im. Powstańców Śląskich w kierunku stolarzowi, przez Blachówkę, obok potoku Segiet, aż do granicy Bytomia z Tarnowskimi Górami, niedaleko os. Segiet, gdzie szlak jest kontynuowany, jako czerwony i prowadzi na Rynek. Na rynku krótka przerwa i fotka kościoła.
Kościół przy Rynku w Tarnowskich Górach © Magik87

Pokręciłem się trochę po centrum, zahaczyłem sklep rowerowy i w końcu kupiłem nowy smar do łańcucha (czas się zabrać za jego czyszczenie), dalej przejechałem przez dworzec Bus, obok klubu Onyx aż do Zespołu Szkół Artystyczno-Projektowych w Tarnowskich Górach, gdzie umówiłem się z koleżanką.
Zespół Szkół Artystyczno-Projektowych © Magik87

Poczekałem na nią chwile, potem odprowadziłem na dworzec PKM (trochę sobie pogadaliśmy). Po drodze zaczęło lekko pokropywać, więc wskoczyłem na Bike’a i szybko pognałem wspomnianym wcześniej szlakiem w stronę domu. I równo o 16:15, jeszcze na terenie Tarnowskich Gór złapał mnie deszcz, a ja bez błotników, więc schowałem, co miałem do plecaka i założyłem na niego przeciw deszczowy pokrowiec (i tu jeszcze raz wielkie podziękowania dla mojej siostry za ten plecak, a był to prezent od niej na moje urodziny). Przypomnę, że trasa biegła przez las, błotnista budowę A1, i mokre drogi, a zajęło mi to 45 min. Nie będę opisywał jak zmokłem, ale mokre miałem nawet bokserki… tak, więc wycieczka skończyła się na suszeniu ciuchów…

Ognista noc…

Niedziela, 3 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Ja i inni
Dziś niedziela w pracy, do 18 więc nie planowałem żadnego kręcenia korbami, ale w trakcie służby zadzwonił Jacek i zaproponował wieczorny objazd miasta, na spokojnie, nie jakieś kilometry. Więc umówiliśmy się, na 18:40 że podjedzie do mnie pod dom. Ruszyliśmy stała trasa w stronę centrum, dzień był słoneczny, wieczór zapowiada się ciepły i jak się później okazało, tak też było…
Już na Karbiu słyszymy straż Pożarną jadąca od strony centrum, widzimy jak dojeżdżają do świateł i skręt w stronę ul. Celnej. Pomyśleliśmy, że przebadamy sprawę, więc kierunek za nimi. Okazało się, że to palące się trawy, których w ten weekend było sporo i zarówno PSP jak i OSP krążyły przez cały dzień w te i we w te.
PSP BYTOM © Magik87

Palace się trawy © Magik87

Po obejrzeniu, co i jak kontynuowaliśmy jazdę. Oczywiście, że przejechaliśmy przez park po „drodze rowerowej dla pieszych” (mam już dość pieszych w tym miejscu łażących jak święte krowy). Obok Agory wjechaliśmy w strefę B-1 „nie dot. rowerzystów” Dalej przez Rynek z krótka przerwą w toalecie miejskiej. Dalej objazd miasta wraz z al. Jana Pawła II i tam znowu płonące pola. Jacek wyciągnął Tel i wykręcił 998.
Pożar traw © Magik87

Jak już byliśmy kawałek od tego miejsca to widzieliśmy jak dojeżdża OSP. Pokręciliśmy się jeszcze trochę i wróciliśmy do domu, ale aż się nie chciało, tak ciepła była noc. Po drodze jeszcze w paru miejscach widzieliśmy jak coś się pali, a straż Pożarna śmiga po mieście…

Księża Góra po latach…

Poniedziałek, 28 marca 2011 · Komentarze(2)
Jakiś czas temu dorwałem jakąś ulotkę na uczelni, na temat rekultywacji parku Księża Góra w Radzionkowie, w której pisało również o powstałych tam ścieżkach rowerowych.
Dzisiaj miałem dzień wolny i pomyślałem, że się tam wybiorę…
Aktóalne zdjecie roweru © Magik87

Około godz. 13:00 wyjechałem z domu. Jako trasę wykorzystałem mini mapkę z trasami rowerowymi na terenie Bytomia. Pojechałem przez osiedle w stronę lasu i na ul. Stolarzowickiej wjechałem na czerwony szlak, który kierował mnie lasem w stronę „Wójcika”.
W mojej ocenie UM wykonał dobrą robotę. Szlak jest dobrze oznakowany, tam gdzie się przecina z innymi szlakami bądź drogami, są dodatkowo drogowskazy. Co jakiś czas są tablice informacyjne z mapą, miejsca do odpoczynku z ławkami, stolikami, betonowymi śmietnikami i stojakami rowerowymi.
Mapa tras rowerowych © Magik87

Jazda przez las była przyjemna, na trasie gdzie niegdzie błoto, ale nie było źle, do momentu dojazdu do budowy A1. Stanąłem i widziałem przed sobą pracujące maszyny, pomyślałem, że nie będę się tam pchał, no, ale jak ja się dostane na drugą stronę? Przecież nie będę zawracać i jechać przez Stolarzowice. Pomyślałem, że wrócę kawałek i dojadę do budowy od innej strony omijając maszyny, które pracowały obecnie na wprost ścieżki. Spokojnie objechałem, dojechałem do budowy, a tu zonk. Nie da się już przejechać, ponieważ podłoże już jest przygotowane i wyrównane pod asfalt. Pozostało mi wzdłuż budowy dojechać do miejsca gdzie stacjonują maszyny i przejechać na drugą stronę. Niby proste, ale mieliście widzieć mój rower. Przez najbliższy kilometr pluł błotem z kół we wszystkie strony. Robotnicy na budowie to tylko gały przecierali, myśląc sobie pewnie gdzie ja się pakuję na rowerze.
Dobra, przejechałem i obok restauracji „Pod Dębem”, zjeżdżam na szlak niebieski w stronę Stolarzowic. Trasa utwardzona i wysypana tłuczniem, co dużo dało w miejscach podmokłych, bo jechało się dalej po suchym tłuczniu. Jak już dojechałem do ul. Łokietka na Stroszku, ujrzałem końcówkę trasy, która była pięknie wyasfaltowana, z ładnie wkomponowanym mostkiem.
Trasa na na stroszku © Magik87

Dalej przez Stroszek, Radzionków i na Księżą Górę. Wydawałoby się, że tam jest z 10%-15% podjazd, zdyszałem się niemożliwie. Na miejscu fotka tablicy informacyjnej.
tablica informacyjna © Magik87

Zrobiłem rundkę po Parku i jestem mile zaskoczony. Basen jak był tak stoi, z małym wyjątkiem. Główny budynek został wyburzony (byłem tu lata temu). Obok basenu plac zabaw oraz mini park linowy, a wszystko monitorowane. W parku drogi rowerowe,
kamienie "milowe" © Magik87
rampy oraz niezła trasa Downhill.
Mostek © Magik87

Rampy © Magik87

Trasa downhill © Magik87

trasa downhill © Magik87

Po dokładnym zwiedzeniu Parku, porobieniu parę fotek i trzeba było odpocząć.
Merida © Magik87

Po odpoczynku trasa do domu z zahaczeniem centrum i odwiedzinami Penzla w pracy.
Udany dzień i niezły V max.
A tu jeszcze parę fotek...
Merida © Magik87

Matts © Magik87

Zmiana planów…

Poniedziałek, 14 marca 2011 · Komentarze(1)
Kategoria Samotnie...
Dzisiaj dzień wolny, no to z Jackiem umówiliśmy się żeby pojechać i obejrzeć port w Gliwicach, no, ale plan nie wypalił. Jacek z ważnych powodów nie mógł jechać, no, ale przecież pogoda sama się prosi, więc wybrałem się do WPKiW w Chorzowie. Spakowałem plecak, zabrałem wszystko, co potrzebne na wypadek problemów technicznych (na szczęście nic się nie przydało). Tak, więc 13:10 wyruszyłem. Stała trasa w kierunku centrum Bytomia.
W parku miejskim na drodze rowerowej miałem małą utarczkę z kobietą, która prawie potrąciłem. Delikatnie mówiąc powiedziałem jej żeby skorzystała z chodnika, a ona krzykiem zapytała „A gdzie idzie”, no to ja oświeciłem, co znaczą te znaczki rowerów na asfalcie i przerywana linia.
Dalej było już spokojnie. Przejazd przez Żabie Doły, Maciejowice. W parku w Chorzowie pełno ludzi, dużo rowerzystów i ku memu zdziwieniu, całkiem sporo ludzi na letnich nartach biegowych. Wiedziałem, że coś takiego istnieje, ale nigdy nie widziałem nikogo, kto na tym jeździ, a wygląda ciekawie.
Pokręciłem się trochę po parku, podziwiając śliczne spacerowiczki, a potem udałem się w kierunku centrum Katowic. Przejazd obok SCC, gdzie zaliczyłem zakaz ruchu rowerowego, który wręcz rozcina drogę rowerową wzdłuż. Dalej pod rondem. Zamierzałem zrobić sobie mała przerwę przy fontannie na rondzie, już zdjąłem plecak, a tu podchodzi do mnie kobieta i koleś z kamerą, z jakiejś telewizji i pytają czy mieszkam w Katowicach. Powiedziałem, że nie i to mnie uratowało od wywiadu. Jak już odeszli to zorientowałem się, że nie kupiłem żadnych batonów, nic, co można by przekąsić. To, więc ruszyłem w stronę centrum, z małym przystankiem przy Pomniku Powstańców Śląskich żeby zrobić zdjęcie.
Pomnik Powstańców Śląskich © Magik87

Spodek © Magik87

Dalej przez centrum zaliczając Stawową, oraz Mariacką gdzie ciekawostka. Miasto zamontowało coś takiego.
ul. Mariacka © Magik87

załacznik do słupków © Magik87

Słupki mrugają na czerwono, potem są opuszczane i można przejechać, co nie tyczy się rowerzystów. My możemy zawsze przejechać.
W samych Katowicach pokreciłe się trochę, tyle, że ulicami. A to dla tego, że były straszne korki, które roweru się nie tyczą, trzeba było widzieć wściekłych kierowców jak ich wyprzedzałem prawą stroną i dojeżdżałem do świateł. Bo jak by, kto nie wiedział, to była nowelizacja przepisów ruchu drogowego i osoba poruszająca się rowerem może wyprzedzać z prawej strony pojazdy poruszające się wolniej od niej. To tak, po krótce.
Potem zawróciłem i zrobiłem sobie przerwę przy Pomniku Powstańców Śląskich.
Jak już schrupałem, co miałem, ruszyłem dalej. W WPKiW zrobiłem sobie druga przerwę, bo nie umiałem wytrzymać i musiałem przekąsić gofra, one tak pachniały.
Dalej szybki powrót w stronę Bytomia i do Miechów.
Przejazd uważam za udany, a port w Gliwicach jeszcze się zaliczy.

Na rowerku do pracy...

Niedziela, 13 marca 2011 · Komentarze(3)
Pierwszy raz w tym roku, wybrałem się do pracy na rowerze. Ciepło, przyjemnie, szybki śmig na 10: 00, potem po 18: 00 powrót z małym objazdem centrum...
Na drodze rowerowej w parku, troszkę się zirytowałem i pieszym nieopacznie przekazałem tymi słowami "No nie mogę, żeby rowerzysta musiał na drodze rowerowej ustępować miejsca pieszym", no może troszkę bardziej dosadnie...

XX BMK

Piątek, 25 lutego 2011 · Komentarze(3)
Kategoria Masa, Ja i inni
XX BMK
Jubileuszowa masa i tak się złożyło, że na niej byłem. Jak to już zwykle bywa, umówiłem się z Jackiem pod biedronką. Z racji tego mrozu przygotowanie się trochę mi zajęło, no ale w końcu ruszyłem. Dojeżdżam do biedronki gdzie Jacek już czekał, no i trzeba było się pochwalić nowym oświetleniem.
Nowe oswietlenie © Magik87

Nie da się ukryć, to Jacek mnie najbardziej zmobilizował do zakupu czegoś lepszego, ale same lampki to już mój wybór. Padło na firmę MacTronic no i jestem zadowolony. Więc ruszamy z Dyńkiem oświetleni i dobrze widoczni (kamizelki i jeszcze jakieś odblaski gdzie się tylko da) w stronę Bytomia. Jeden plus z tego mrozu, że błota nie ma. Po drodze, na Karbiu jakaś dziewczyna (całkiem ładna) trochę się nas przestraszyła, jak sama stwierdziła, pomyślała, że to Policja na rowerach, pewnie przez te mrugające światła. Po drodze przejazd DR w parku, obok Agory i już jesteśmy na rynku. Tam przywitać się z wszystkimi, krótkie pogaduchy i ruszamy. Objazd miasta przy zabezpieczeniu Policji, Straży Miejskiej oraz Pogotowia. No i już na Krakowskiej mała kraksa z Mateuszem, za co go wielce przepraszam, była moja wina, na szczęście nic mu się nie stało. Pozbieraliśmy się i pojechaliśmy dogonić resztę grupy. Na samej masie był koleś z dosyć bajeranckim policyjnym oświetleniem roweru.
[url]=Objazd miasta spokojny, oczywiście wyróżniając kierowcę dostaw czaka na ul. Łużyckiej, którego maciek miło pozdrowił i życzył dalszej jazdy :) Po dojechaniu na rynek, czekała na nas ciepła herbata i pączki w Bakarze. Po wszystkim powrót z Jackiem i eskortą jednego z Makowiczów przez miechowicki las na Rokietnicę. Jeszcze tylko krótkie spotkanie z dzikiem w lesie i do domu…